niedziela, 22 stycznia 2012

Dawno, dawno temu...

Dawno, dawno temu, kiedy mnie nie było jeszcze na świecie czyt. nie znaliśmy się z Piotrem. Z jego ciągłych bazgrołów, na podstawkach od piwa, serwetkach, opakowaniach od herbacianych torebek sprzedawanych w knajpach wyłuskał taki oto zbiór, który w postaci kolorowej powędrował do pewnej bardzo wówczas młodej damy Weroniki. Kto by pomyślał, że mnie jeszcze nie było, a obrazkowe prezenty zostały zainaugurowane zupełnie bez mojego wkładu, wiedzy, pytania i w ogóle ;)
Swoją drogą zawsze na myśl o tych podstawkach do piwa i serwetkach rozczulam się wspominając nasze urocze romantyczne spotkania, na których po 5 minutach rozmowy, nagle pojawiał się długopis i ktoś stawał się z lekka nieobecny...

1 komentarz:

a. pisze...

Uwielbiam rysunki Twojego męża.